Cześć! Czyżby to już? Czy to w końcu ten tydzień? Tak jest! Tłusty Czwartek zbliża się wielkimi krokami. W związku z tym typowy lunchbox zastąpią dziś faworki.
Jak już kilkakrotnie mieliście okazję się przekonać, nie jestem wielką fanką smażenia. Ani też tłuszczu jako takiego. Powodem tego nie jest przesadne dbanie o figurę czy ortodoksyjne podejście do zdrowego gotowania. Po prostu lepiej się czuję nie jedząc „smażeniny”. Nikogo nie chcę przekonywać, że to jedyna słuszna droga. Mnie również zdarza się zjeść od czasu do czasu smażony ser z frytkami. Staram się jednak słuchać siebie i tego, co ma do powiedzenia moje ciało. A bardzo często mówi wprost, że to nie jest najmilsza mu forma obróbki termicznej. W związku z tym często szukam alternatyw do smażenia i zwykle wychodzi mi to na dobre. Tak było również i tym razem. Zgodzę się oczywiście, że tłuszcz jako przewodnik smaku intensyfikuje doznania, jednak nie zawsze i nie wszędzie jest to koniecznie. Dziś zatem wersja super fit przysmaku, który wydawało się, że nie obejdzie się bez smażenia. Na szczęście tylko mi się wydawało.
Fit Faworki
Pomysł zaczerpnęłam z Lawendowego Domu, który po eksperymencie z faworkami chyba zacznę odwiedzać częściej. Sama się zdziwiłam, że ten przepis zadziałał i ciasto wyrosło, bo nie wróżyłam mu przyszłości w swoim wykonaniu. Zdecydowanie wolę gotować niż piec.
Przepis okazał się nie tylko „działający”, ale i super łatwy i szybki. Co prawda odstawiamy ciasto na pół godzinki do lodówki, ale takie przerwy technologiczne to dla mnie zawsze czas, żeby ogarnąć kuchnię i nagrzać piekarnik.
Nie przejmowałam się za bardzo idealnymi wymiarami pasków i perfekcyjnym wywinięciem. Kształtu nadawałam im w drodze pomiędzy stolnicą a blachą. Ciasto bardzo ładnie wyrosło i się zarumieniło. Jednocześnie nie było ciężkie i tłuste.
I teraz najlepsza część. Jako że faworki nie mają prawie tłuszczu, nadrabiamy kalorie cukrem pudrem. Nie żałujcie sobie!
Czas przygotowania | 15 min |
Czas oczekiwania | 12 min |
Porcje |
miska
|
- 400 g mąki tortowej
- 6 żółtek
- 8 łyżek jogurtu naturalnego
- 2 łyżki rumu
- 1/2 łyżeczki soli
- cukier puder tyle, ile lubisz
Składniki
|
|
- Na stolnicę wysypuję mąkę i robię w kopcu dziurę na żółtka.
- Oddzielam żółtka od białek w dwóch osobnych miseczkach. Żółtka wlewam do środka kopca. Białka odstawiam do lodówki. Można ich użyć np do upieczenia bezy.
- Delikatnie zaczynam zagarniać do środka kopca część mąki mieszając ją z żółtkami.
- Do jeszcze płynnego środka kopca cały czas mieszając dodaję jogurt naturalny i sól, a następnie rum.
- Gdy dodam już wszystkie składniki zaczynam energicznie wyrabiać ciasto. Wyrabiam je ok. 15 minut starając się jak najwięcej razy je zagnieść, żeby dostało się do niego jak najwięcej powietrza.
- Formuję z niego kulkę i odstawiam na 1/2 godziny do lodówki.
- W tym czasie rozgrzewam piekarnik do 185° C na programie góra i dół.
- Ciasto dzielę na 4 równe porcje. Z każdej porcji formuję kulkę i cieniutko ją rozwałkowuję.
- Ciasto tnę nożem na w miarę równe paski ok. 2 cm x 10 cm.
- Każdy pasek nacinam w środku i przekładam przez nacięcie jeden z końców wywijając go na drugą stronę.
- Tak przygotowane faworki piekę w piekarniku przez ok. 12 minut, czyli do zarumienienia się ciasta.
- Po upieczeniu posypuję je cukrem pudrem.
Brak komentarzy