Halloween na bogato, czyli dyni Ci u nas dostatek

Cześć! Jak samopoczucie? Nie wiem, jak u Was, ale u mnie za oknem jesień w pełnej krasie. Dużo cudnych kolorów, których przez ostatnich kilka lat chyba nie zauważałam. Fruwają różne liście sobie i mienią się w kapryśnym słońcu te, które jeszcze kurczowo trzymają się drzew. I jakoś tak fajnie. Tak wiem, w okolicy dużo betonu również, to też widzę. Jednak te kolory żółto-pomarańczowo-bordowe przyciągają mój wzrok bardziej. No bo w sumie po co się skupiać na tym betonie. Był, jest i będzie…

Poza tym czas świętować! Halloween się zbliża! Macie już swoje przebrania? A tak serio, to trochę żartuję. Niespecjalnie się przejmuję akurat tym świętem. Nie mam póki co dzieci, więc również z tego powodu nie chłonę do końca tego klimatu. Podjarka na myśl o kolejnym powodzie do wlania w siebie hektolitrów alkoholu też już lekko zanika. Jest jednak coś, co lubię o tej porze roku. Sezon na dynię! Nie próbowałam co prawda jeszcze swoich sił w artystycznym rzeźbieniu. Próbuję za to co roku nowych pomysłów na wykorzystanie dyni w swoich pomysłach. Tak więc proszę Państwa tydzień dyni!

Jeśli chodzi o śniadania, to w tym tygodniu stawiam na pożywne kanapki i dobrą mocną kawę. Zmiana czasu da nam się niby wyspać, ale wiecie dobrze, że to się później obróci przeciwko nam. I to pewnie już w niedzielę wieczorem… Dlatego dodatek kawowy przemycimy również w drugim śniadaniu. Do tego narobimy sobie trochę zapasów w postaci pysznej granoli, od której się uzależnicie, obiecuję Wam to! No a królową lunchu, jak już wspomniałam, zostaje w tym tygodniu dynia. Jednak bądźcie czujni, bo sądzę, że jeden z przepisów może Was zaskoczyć!

Oto, gdzie poniosła mnie fantazja w tym tygodniu:

Koloroterapia. Krem z dyni i papryki z ryżem curry.

Pomarańczowa rewolucja. Quiche z krewetkami i sosem na bazie zupy dyniowej.

Poniżej lista zakupów. Uwijajcie się z nimi, bo już nie mogę się doczekać wspólnego gotowania!