Makaron chow mein z mlekiem kokosowym dynią i groszkiem cukrowym
To jedno z tych dań, które wymyśliłam przypadkiem, wygrzebując resztki z lodówki. Składniki, które kupiłam do zrobienia dwóch zupełnie innych dań, nagle połączyły się w jedną kompletną całość. Olśnienie spłynęło na mnie nieoczekiwanie, w obliczu potrzeby zjedzenia czegoś ciepłego, co da się przyrządzić w pół godziny. Z umyciem talerza włącznie. I umówmy się, że roztopiony żółty ser w tostach może robić za ciepłe danie, ale nie częściej niż raz w tygodniu.
Jak już pisałam w którymś z postów, z listopadem radzę sobie tak, że biorę milion zajęć pozapracowych, żeby nie czuć, że dzień kończy się o godz. 16:00 z powodu wszechogarniającej ciemności. Oczywiście mogłabym z powodzeniem siedzieć po prostu w pracy, której nigdy nie ubywa. Wolę jednak mieć tego bata nad sobą, że muszę z niej wyjść i być gdzieś w mieście na określoną godzinę. W innym wypadku pewnie siedziałabym tam do wieczora i już w ogóle umarła na Excela. A tak, wychodzę i pędzę zwykle na salsę lub ogarniać z M. sesję na bloga. W zależności od tego, co jadłam na lunch, między pracą a zajęciami jem większy lub mniejszy posiłek. Zdecydowanie lepiej czuję się, gdy ok. godz. 13:00 zjem ten największy. Czasami to się jednak nie udaje, wtedy staram się to nadrobić zaraz po pracy. Dodatkowo przynajmniej raz dziennie muszę zjeść coś ciepłego. I w tym przypadku nie ma dla mnie kompletnie znaczenia pora roku. Choć oczywistym jest, że w tych zimniejszych okresach potrzebujemy tego bardziej.
Dynia weszła na sezonowe salony już jakiś czas temu, ale w tym roku kupiłam pierwszą sztukę dopiero niedawno. Nie mogłam trafić na dynię hokkaido i to mnie głównie powstrzymywało. Jest ona dla mnie idealna zarówno wielkością jak i sposobem, w jaki poddaje się obróbce. Przy naszej dwójce taka jedna malutka dynia spokojnie wystarcza na raz lub dwa, w zależności od tego, co robimy. I to jest dla mnie bardzo ważne. Nie ma nas bardzo często w domu. Gotujemy tyle, ile damy radę, ale często nieregularnie. Dlatego im mniej zostaje z danego składnika „na później”, tym lepiej.
Przepis znajdziecie od zdjęciami. Miłego oglądania i gotowania!
Wydrukuj przepis
Makaron chow mein z mlekiem kokosowym dynią i groszkiem cukrowym
Czas przygotowania
10min
Czas gotowania
12min
Porcje
Składniki
100gmakaronu chow mein
1/2dyni hokkaido1/2 dyni z pestkami = ok. 330 g
125ggroszku cukrowego
1/2puszkimleka kokosowego1/2 puszki = ok. 200 ml
10gstartego świeżego imbiru
2łyżeczkiostrej papryki w proszku
2łyżeczkibrązowego cukru
1łyżeczkasoku z cytryny
sól i pieprz
Czas przygotowania
10min
Czas gotowania
12min
Porcje
Składniki
100gmakaronu chow mein
1/2dyni hokkaido1/2 dyni z pestkami = ok. 330 g
125ggroszku cukrowego
1/2puszkimleka kokosowego1/2 puszki = ok. 200 ml
10gstartego świeżego imbiru
2łyżeczkiostrej papryki w proszku
2łyżeczkibrązowego cukru
1łyżeczkasoku z cytryny
sól i pieprz
Sposób przygotowania
Makaron gotuję zgodnie z instrukcją na opakowaniu.
Kroję dynię na ćwiartki.
Przy pomocy łyżki do zupy wydrążam środek każdej ćwiartki.
Przy pomocy obieraczki do ziemniaków obieram ze skórki każdą z ćwiartek.
Powstałe w ten sposób księżyce kroję w kostkę.
Groszek opłukuję i osuszam.
Na rozgrzaną patelnię wlewam mleko kokosowe, dodaję imbir, paprykę w proszku, cukier, sok z cytryny, szczyptę soli i pieprzu i mieszam.
Do doprawionego mleka dodaję pokrojoną w kostkę dynię i gotuję ok. 10 minut pod przykryciem. Mieszam w międzyczasie 2 razy.
Po tym czasie dodaję groszek cukrowy i podgrzewam jeszcze ok. 2 minuty mieszając.
Brak komentarzy