Zapiekanka luksusowa z mozzarellą, pepperoni i szczypiorkiem
Dzisiaj wersja de lux wspomnianego już ostatnio przysmaku mojego dzieciństwa, czyli zapiekanki. Tak jak pieczarki i żółty ser są parą nierozłączną w wersji klasycznej, tak pepperoni i żółty ser są wymarzonym duetem, gdy myślę o wersji na wypasie. Coraz chłodniejsze dni domagają się tłuszczu, a wszechobecna ciemność pozwala na małe grzeszki. Słone i ostre są dla mnie w cenie. Pomysł dokładnie ten sam, co ostatnio. Składniki przygotowuję w domu. Ser ścieram i zabieram w pudełku. Pepperoni też kroję już w domu na mniejsze kawałki. Do tego po prostu mała bagietka i w drogę. No dobra, może jeszcze mikro zieleninka, żeby uspokoić sumienie. Szczypiorek. Doda nam trochę świeżości.
Zdaję sobie sprawę, że nie jest to ani szczyt możliwości kulinarnych, ani też dieta wpisująca się w aktualnie zdrowe trendy. Czasami jednak naprawdę warto sobie odpuścić. Nie zamęczać się niemożliwymi do spełnienia wymaganiami, których wieczne właśnie niespełnianie powoduje nieustająco złe samopoczucie. Z pełną świadomością napisałam również „aktualnie zdrowe”. Jak już nie raz tu wspominałam, pojęcie to zaczyna być w dzisiejszym świecie tak subiektywne, jak nigdy dotąd. Miliony różnych badań wykonanych przez amerykańskich naukowców oraz silnie kreowane przez marki i media trendy żywieniowe składają się na zmieniające się średnio raz na rok rekomendowane oraz absolutnie zakazane produkty. W ten oto sposób margaryna jest niedopuszczalna na przemian z masłem od dziesięcioleci, a olej kokosowy tak szybko spadł z piedestału i roztrzaskał się o kafelki, jak szybko nabierał rozgłosu i fanów, czy też fanatyków. Wydaje mi się, że o ile coś nie jest grillowanym kauczukiem, to na pewno warto tego spróbować. Dzisiaj jest dostępnych tak wiele egzotycznych warzyw, owoców i produktów, że aż trudno przejść obok nich obojętnie. Ja jednak staram się zachować umiar we wszystkim i nie radykalizować swoich żywieniowych poglądów. Jem wszystko, po czym dobrze się czuję. Oczywiście biorę poprawkę na to, że po niektórych rzeczach nie czuję się źle, bo są tak nafaszerowane chemią, że po prostu oszukują organizm. Nie mam na to konkretnych dowodów, ale akurat w tym zakresie wierzę w spiskową teorię dziejów. Myślę, że przy produkcji na masową skalę nie sposób nie „poprawiać” jakości. Dlatego też skoro mogę zjeść glutaminian u Chińczyka, to bez wyrzutów sumienia zjem i zapiekankę z pepperoni. Jutro za to zrobię warzywa na parze i równowaga we wszechświecie zachowana!
Wydrukuj przepis
Zapiekanka luksusowa z mozzarellą, pepperoni i szczypiorkiem
Do pojemnika wkładam starty ser, pepperoni i suszone pomidory.
Na chwilę przed zjedzeniem kroję bagietkę na pół. Wykładam na nią żółty ser, pepperoni i suszone pomidory w dowolnej kolejności. Grilluję ok 5-8 minut w zależności od mocy grzałki.
Brak komentarzy