Cześć! Czy u Was też jest tak zimno? Właściwie to nie powinnam narzekać, bo 0°C to żaden mróz, ale jednak… Mam wrażenie, że pierwsze mrozy są najdotkliwsze. Później się jakoś człowiek przyzwyczaja. Punkt odniesienia się zmienia w miarę upływu czasu. Jednak ten pierwszy szron na resztkach trawy, pierwsza całodniowa mgła. A nie przepraszam to smog. W każdym razie te pierwsze razy za każdym razem szokują tak samo. Mimo, że przecież to dzień świstaka. Co roku jest to samo. A jednak. Zapomina się.
Nadszedł więc dzień pierwszego przemarznięcia do żywego. Kojarzycie ten stan, kiedy karty płatniczej nie można wygrzebać z portfela, bo palce odmawiają posłuszeństwa? Nie doceniłam tej pogody i wybrałam się na zakupy bez rękawiczek. A to już nie te lata proszę państwa! Takie dni uświadamiają mi jak cudownym miejscem jest dom. Nieważne jak duży, nieważne jak wyposażony. Ważne, żeby był ciepły, przytulny na nasz sposób i dawał ukojenie. Czytam właśnie piękną książkę o hygge, czyli o tym, jak Duńczycy dbają o „małe przyjemności”. Niektórzy twierdzą, że tego typu poradniki, to czyste marketingowe oszustwo sprytnie zachęcające do nieposkromionego kupowania dużej ilości świeczek, wełnianych skarpet oraz świątecznych wydań produktów spożywczych. Mnie jednak daleko do takiego cynizmu. Uważam, że odrobina dobrego wina, jedzenie od serca i świeczki na stole podczas piątkowego spotkania z przyjaciółmi to nic złego. Od światełek zwieszonych w rogu pokoju i kilku kwiatków też jeszcze nikt nie umarł. Jeśli nie jest to pogoń za gadżetami, tylko nasz sposób na umilenie sobie tych kilku ciemnych i zimnych miesięcy, to osobiście nie widzę w tym nic złego.
Dla mnie ogromną częścią hyggowania jest oczywiście przygotowywanie jedzenia. Zarówno dla naszej dwójki jak i dla większej paczki. Wydawać by się mogło, że do idei hygge pasuje raczej otulający zapach pieczonych jabłek z cynamonem lub piernikowej latte. Prawda jest jednak taka, że pasuje do niej wszystko, dzięki czemu poczujesz się zrelaksowany i zaopiekowany. Wyobraź sobie kubek z gorącym krupnikiem po zimowym spacerze. Poczuj zapach zapiekanki ziemniaczanej właśnie wyciąganej z piekarnika.
Oto, gdzie poniosła mnie fantazja w tym tygodniu:
Smażeniu mówimy nie. Zapiekanka ziemniaczana.
Poniżej lista zakupów. Uwijajcie się z nimi, bo już nie mogę się doczekać wspólnego gotowania!
Cotygodniowa lista zakupów na LunchBoxy dla 2 osób
- płatki ryżowe
- 1 pomarańcza
- miód
- korzeń imbiru
- 1 puszka mleka kokosowego (400 ml)
- mleko krowie (1 l)
- nasiona chia
- włoszczyzna (4 marchewki, 2 korzenie pietruszki, 1/4 korzenia selera, 1/2 pora, 1/4 główki kapusty opcjonalnie, 1 cebula, 2 gałązki natki pietruszki)
- ziele angielskie
- liście laurowe
- sól i pieprz
- 7 szt. średniej wielkości ziemniaków
- kasza jęczmienna
- 500 g dobrej jakościowo podwędzanej kiełbasy
- kakao
- 2 banany
- orzechy laskowe
- cukier wanilinowy
- ryż
- 1 granat
- 3 jajka
- 200 g sera gouda
- 1 mała gęsta śmietana 18%
- szczypiorek
- roszponka
- pomidorki truskawkowe
- ogórek wężowy
- oliwa z oliwek
Czas start!
Brak komentarzy